Przejście w Tatrach

Top: 
Tatry Wysokie
Dolina: 
Zadnia Jaworowa
Miejsce: 
Mały Jaworowy Szczyt
Název silnice: 
Środkiem ściany
Ocenění: 
VI-
Čas: 
12h
Dátum: 
2020-08-22
Pozornost: 
Cześć pierwsza: http://tatry.przejscia.pl/pl/node/4170. Od zawsze chciałem przejść wyciąg, na którym odpadł od ściany Jan Jarzyna, co w konsekwencji doprowadziło do śmierci Klimka Bachledy i Stanisława Szulakiewicza. Gdy w 2016 roku samotnie przeszedłem drogę Komarnickich przyglądałem się w miarę z bliska ścianie nad Pościelą Szulakiewicza i natychmiast poczułem, że ich próba była istnym szaleństwem i nigdy nie powinna się była wydarzyć. Problem rozwiązali w 1951 roku Czesi Z. Mužak oraz Jaroslav Sláma. Przeszli ponad 150m wysoką kopułę szczytową ponad Pościelą Szulakiewicza zostawiając po sobie bardzo lakoniczny dwuzdaniowy opis i wycenę VI. Jest on do tego stopnia lakoniczny, że wszelkie powtórzenia należy traktować jak wytyczanie własnej drogi i takiej sytuacji się właśnie spodziewałem. By poczuć się, jak niedoszli pierwsi zdobywcy z 1910 roku w ścianę weszliśmy ich drogą (WHP2193ABCD, WHP2192F) i bez asekuracji w dwie godziny dotarliśmy na Pościel Szulakiewicza (asekuracja na bardzo długich odcinkach w mojej ocenie nie jest możliwa). Nie ma co się oszukiwać, dalsza droga wygląda niezwykle poważnie i nie rokuje. Odnalezienie przejścia równoległego do wielkie białej płyty po prawej jest nie lada wyzwaniem. 60m wyciąg o trudnościach mniej więcej VI- zajął mi dwie i pół godziny. Nie ma tam żadnych formacji wiodących, a droga "prowadzi" otwartą ścianą o schodkowej strukturze, czyli co chwila trzeba przebijać się przez jakiś mały okapik. Należyta asekuracja nie jest możliwa. Nawet haki są niemal bezużyteczne, gdyż wszelkie szczeliny są "zalane". Nie ma też żadnych miejsc na stanowisko. Szczęśliwie po niemal 60m w pionie teren się nieco kładzie i po lewej stronie w rynnie znajduje się dobry (a to unikatowe, że w ogóle jakikolwiek jest) wielki blok do asekuracji. Był to jeden z najpoważniejszych wyciągów, jakie przyszło mi poprowadzić w życiu. Skała miejscami krucha. Dwutorowe dalekie od siebie prowadzenie żył kluczowe. Droga nieustannie lawiruje lewo-prawo. Run-outy na słabych przelotach do 8m. Ekspozycja naprawdę duża. Wyciąg ten we dwójkę zajął nam 3h30min. Wyżej na chwilę pojawiają się pewne wiodące formacje, więc w końcu można nie myśleć co kilka metrów, gdzie iść dalej. Asekuracja nadal słaba (dwa przeloty na 30m, ale trudności nieco niższe). W ten sposób dociera się na półkę ponad wielką (100m wysokości) białą płytą w górnej części ściany. Nad głową pozostaje około 60m przewieszającej się kopuły szczytowej. Dalsza droga powinna prowadzić przewieszonym filarkiem między lewymi (żółtymi), a prawymi okapami. Początek jednak wydał nam się po prostu "śmiertelny". Kruche, raczej nieasekurowalne, lekko wywieszające i porośnięte wielkimi porostami żeberko. Tu powiedzieliśmy stop. Wycof w prawo (sugerowany na niektórych schematach z lat 70) również wyglądał dość grobowo. Ponieważ o jakichkolwiek bezpiecznych zjazdach nie było mowy, postanowiliśmy skorzystać z wiedzy zdobytej dzień wcześniej na Stanisławskim i spróbować się przebić w bok do jego górnej znanej nam już części. Przewspinaliśmy zatem w dół z powrotem dwa krótkie wyciągi (pierwszy 15m, drugi 20m) osiągając wielką poziomą półkę, która rokowała w kontekście połączenia ze Stanisławskim. Niemal 50m długości trawers z obniżeniem ostatecznie doprowadził nas na żebro do znanego z dnia wcześniejszego miejsca, po czym już na lotnej asekuracji osiągnęliśmy wierzchołek. Zatem do Pościeli Szulakiewicza szliśmy 2h, pół godzinna przerwa, potem 60m wyciąg 3h30min, potem dwa krótsze wyciągi 3h, i kolejne 3h to dwa te same wyciągi w dół, jeden w trawersie i lotna. Powrót pod ścianę przez Zawracik Rówienkowy, Siwą Kotlinę i Jaworową Przełęcz, a w Jaworzynie zameldowaliśmy się o 2 w nocy kończąc dwa z rzędu przejścia północnej ściany Małego Jaworowego Szczytu. W tym miejscu chciałem podziękować Ilonie za partnerstwo górskie na najwyższym poziomie.
Kdo: 
Greg, Ilona
Klub: 
KW Sakwa (Ilona)