Przejście w Tatrach

Góry: 
Tatry Wysokie
Dolina: 
Rybiego Potoku
Miejsce: 
Wołowa Turnia
Nazwa drogi: 
Stanisławski od pn.
Wycena: 
V
Czas: 
2,5 godz.
Data: 
2021-07-28
Uwagi: 
Droga składa się dwóch odmiennych części. Dolna i środkowa część, to wspinanie w kruchym i nieco mokrym kominie. "Bardzo długi krok w lewo pod przewieszkę i przez nią 4 m wprost w górę" poprzedzone jest dość trudnym wyjściem na filarek (3 ruchy) po niepewnych i niezbyt dobrych chwytach. Odcinek ten opisany jest jako najtrudniejsze miejsce drogi i takim jest istotnie. Jest krucho, wypychająco, nieco mokro. Na szczęście asekuracja jest całkiem przyzwoita (tuż przed wbiłem solidnego haka, a po wejściu w przewieszkę siada dobry "friend". Przechodząc niedawno Żleb Drege'a i porównując kluczowe miejsca na obu drogach, nie mogę powiedzieć by to na Stanisławskim było zdecydowanie prostsze - raczej skłaniam się, że są one podobnych trudności. Potwierdzeniem tego jest znajdujące się nieco powyżej kolejne V - we miejsce, które jest, moim zdaniem, o stopień łatwiejsze od tego poniżej. Zaskoczeniem zaś była dla mnie rysa powyżej "po prawej stronie żeberka", którą należy iść 3 metry w górę i wyceniona na IV. Moim zdaniem, to też miejsce za V. Na odcinku (D) WHP 978 po przejściu gładkiego zacięcia w prawej części komina należy iść "poziomo w lewo 2,5 metra, po czym wprost w górę przez przewieszkę (IV)". Teren jest kruchy i trawiasty zdecydowałem się pójść nieco inaczej: z miejsca, gdzie opis sugeruje trawers w lewo, skośnie w prawo w górę płytami (wygodne listwy) około 10 m, po czym skośnie w lewo do góry płytkim zacięciem na półkę pod niemal pionowymi płytami. Stąd trawers w lewo, nieco się obniżając, kilkanaście metrów na dno komina do połączenia z drogą. Trudności III. Druga część drogi zaczyna się bardzo eksponowanym, 25 metrowym trawersem na otwartej ścianie. Niby jest łatwo (II), chwyty i stopnie dobre, ale ekspozycja, zwłaszcza gdy idzie się bez asekuracji, naprawdę robi wrażenie (doskonale widoczne dolne płyty kilkadziesiąt metrów poniżej). Dość zawiły opis drogi po trawersie może sprawiać nieco problemów. Warto dodać, że przez pierwszą, 3 metrową, przewieszoną ściankę należy iść na wprost (by dojść na drugą platformę z opisu, gdyż na lewo też jest spora platforma. Natomiast drugą 3 metrową, przewieszoną ściankę przechodzimy z prawej strony rodzajem zacięcia utworzonego z odpękniętych bloków i wychodzimy na niewielki stopień (a nie platformę!), z której idzie w lewo wspomniana w opisie półka, potem gzyms i listwa. Półką w lewo idziemy jakieś pięć metrów wykorzystując ładne pęknięcie i dochodzimy na trawiastą platformę. Z niej doskonale widać już "płytki i wąski kominek" wspomniany dwa zdania dalej i nie ma potrzeby opisywania dojścia do niego, gdyż jest ono proste. Droga raczej rzadko chodzona. Niewiele stałych haków, w większości bardzo słabej jakości. Pusto i cicho. Z wierzchołka po południowej stronie na Hińczową Przehybę. Cd.
Kto: 
Piotrek S.