Przejście w Tatrach

Góry: 
Tatry Wysokie
Dolina: 
Ciężka
Miejsce: 
Wysoka
Nazwa drogi: 
Stanisławski
Wycena: 
V
Wycena uzupełniająca: 
IV+
Czas: 
2h15min
Data: 
2021-08-14
Uwagi: 
WHP1250. Ze względu na ogromną szczelinę brzeżną wejście w ścianę od lewej strony podobnie jak droga Kordysa. Dolna połowa drogi (do wielkiego kotła) to mieszanina świetnej wymytej skały oraz mniej miłych kruchych prożków. Górna połowa to ku mojemu zaskoczeniu jednak w większości naprawdę dobrej jakości skała. Jedynie początek, czyli trawers w lewo (z miejsca gdzie Kordys kontynuuje stromą rynną w górę, zatem z końca wariantu WHP1250S) jest czujny, kruchy i częściowo trawiasty, dalej natomiast jest zaskakująco dobrze. Wyżej docieramy do progu zbudowanego z dwóch rynien rozdzielonych żeberkiem (doskonale znanego zimowym taternikom jako pierwszy crux). Zgodnie z opisem w WHP należy iść prawą rynną (tak szedłem zimą), ale latem lewa wydawała się o wiele lepszym wyborem i tak też przeszedłem wspomniany próg. Wyżej w łatwiejszej wspinaczce docieramy pod kolejny duży próg (zimowo znany jako drugi crux). Sam w sobie ma on rysę po prawej stronie (dalej zwaną lewą rysą), ale też i istnieje kolejna rysa na prawo (dalej zwaną prawą rysą, już niebędąca częścią progu, a prowadząca w prawo na żebro). Opis w WHP nie mówi nic o prawej, a wymienia tylko jedną rysę przeze mnie określaną jako lewą. Zimą częściej chodzi się jednak prawą (zazwyczaj jest łatwiej) i tak też sam kiedyś szedłem. Latem jednak okazało się, że jej dolna połowa (pewnie zimą zazwyczaj podsypana) wygląda źle. Nie czytając opisu letniego ruszyłem zatem prawą rysą, jednak dość szybko wtrawersowałem do lewej tuż pod jej małą przewieszkę, następnie nią w górę tylko kilka metrów, dalej niemiły trawers w lewo i po świetnych wymytych skałach w górę na łatwiejszy teren (opis w WHP prowadzi właśnie tą rysą, ale sugeruje zupełnie odwrotne do niej wejście, czyli od lewej w prawo, co jest raczej błędem). Dalej łatwiejszym żlebem pod ostatni 4-metrowy prożek (opisany przez Piotra: http://tatry.przejscia.pl/pl/node/4100). Pod prożkiem doznałem pewnego "olśnienia" i stąd teraz kilka słów krytyki pod kątem Stanisławskiego. Wczytując się w oryginalny opis wycena "nadzwyczaj trudno" pojawia się jedynie przy tym prożku właśnie. Można zatem wnioskować, że cała droga poniżej jest zapewne maksymalnie "bardzo trudna". Problem polega na tym, że prożku tego nie trzeba w ogóle robić, gdyż tuż pod nim po prawej stronie prowadzi II teren. Ktoś może powiedzieć, że autor chciał zrobić dokładne przejście całej depresji Przełączki w Wysokiej. Być może, choć w latach 30, gdy żadna droga nie wyprowadzała na wierzchołek (Kordys wchodzi bokiem poprzez GGT), szukało się najłatwiejszego przejścia i sam Stanisławski w tym brylował przez lata. Zatem zrobienie kilkumetrowego prożka za V przy jednoczesnym niewspomnieniu, że tuż obok jest "łatwo" uważam za zabieg PR-owy. Przecież lepiej zrobić nową "nadzwyczaj trudną" drogę na północnej Wysokiej, niż jedynie "bardzo trudną". Po tych przemyśleniach z pewnym niesmakiem postanowiłem nie robić na siłę na żywca kruchej V przewieszki, tylko "grzecznie" poszedłem rynną po prawej. Te historyczne przemyślenia nie zmieniają jednak jednego. To wspaniała linia, zarówno zimą (co oczywiste), ale też i latem o czym mało kto wie. Stanisławski to wiedział, ale zapewne nigdy nie pomyślał, że stworzył linię, która stanie się zimowym klasykiem północnych tatrzańskich ścian, latem powtarzaną jednak od wielkiego dzwonu przez nielicznych solistów.
Kto: 
Greg