Przejście w Tatrach

Góry: 
Tatry Wysokie
Dolina: 
Rybiego Potoku
Miejsce: 
Żabia Turnia Mięguszowiecka
Nazwa drogi: 
Filar Grońskiego
Wycena: 
IV+
Wycena uzupełniająca: 
V-
Czas: 
1h15min
Data: 
2022-07-23
Uwagi: 
Podejście pod ścianę z Doliny Mięguszowieckiej. Na Wielką Wołową Szczerbinę żlebem leżącym bezpośrednio na lewo od południowej ściany Wołowej Turni (WC12/54, 0+, 30min). Następnie w dół na północ na Zachód Grońskiego, najpierw trawersem Rogatej Turniczki, a potem północną depresją Wielkiej Rogatej Szczerbiny (WC12/51, I, 30min). Dalej w dół Zachodem Grońskiego pod ścianę ŻTM'u, a następnie do góry do rozgałęzienia żlebów opadających z przełęczy Żabiej i Żabiej Wyżniej (I, 30min). Na filar wróciłem po 14 latach by go w końcu dokończyć. Wówczas ulewa zrobiła swoje i jedynym racjonalnym wyjściem były zjazdy z połowy jego wysokości. Później się nie składało, a może po prostu zwyciężało lenistwo i nie chciało mi się tam ponownie iść ze sprzętem. Nie żałuję jednak, bo samotny spacer na lekko dał mi mnóstwo frajdy z przebywania w tej ścianie. Dookoła typowe "skalne lato" Żuławskiego. Setki osób podążających na Rysy generujących ciągły gwar, w którym trudno rozróżnić jakiekolwiek słowa. Kilkanaście zniecierpliwionych osób w kolejce do wschodniej grani Żabiego Konia. W tej samej chwili północne ściany Wołowego Grzbietu oczywiście kompletnie puste, a do tego o poranku skąpane w słońcu. To jakby świat poza światem. Wracając do wspinania. Drogę zrobiłem oryginalnymi wariantami. To wówczas łatwa droga z kilkoma trudniejszymi miejscami. Nie zgadzam się jednak z jej wycenianiem na IV. Mam na myśli oczywiście kluczowe miejsce (skąd skośnie w prawo po płytach prowadzi dość "znany" zapych) w postaci książkowego 8-metrowgo zacięcia i przewinięcia w lewo. Podawana przez GG na fototopo wycena IV+/V- jest dużo bardziej adekwatna. U góry szedłem oryginalnie dwoma wielkimi zakosami przez ścianę. Z estetycznego punktu widzenia, szczególnie dolny w prawo, jest wręcz wspaniały. Trudności niskie, ale ekspozycja pod stopami fenomenalna. Ogólnie uważam, że to po prostu piękna droga. Rozumiem jednak ludzi, którzy po wielu godzinach niesienia ton sprzętu pod bardzo odległą ścianę, są rozczarowani niewielką liczbą trudniejszych miejsc. Prawdopodobnie wiele godzin niesienia wora na podejściu, a potem kolejnych "kilka" targania tego wszystkiego przez filar, powodują, że umysł już nie potrafi cieszyć się tym, co ten piękny zakątek Tatr ma do zaoferowania. Nie namawiam do wspinania bez asekuracji, ale jestem pewny, że mądrość w doborze sprzętu i taktyki pozwoli docenić tę drogę. Z wierzchołka udałem się pod południową Wołowej Turni.
Kto: 
Greg