Przejście w Tatrach

Top: 
Tatry Wysokie
Dolina: 
Batyżowiecka
Miejsce: 
Batyżowiecki Szczyt
Název silnice: 
Komin Komarnickich
Ocenění: 
IV
Čas: 
3h
Dátum: 
2024-09-22
Pozornost: 
Drogę WHP1600 przechodziłem już drugi raz (https://tatry.przejscia.pl/pl/node/4616), tym razem konwencjonalnie. Cały czas nie mogę się nadziwić opinii, że to krucha i niebezpieczna droga. Fakt, że pod kimś bym się tam nie wspinał (o czym później), ale to dziś już nikomu nie grozi, bo zupełnie nikt tam współcześnie nie chodzi. Droga jest bardzo lita przez większość czasu, a jedynie jeden krótki fragment może być niebezpieczny i to w specyficzny sposób. Droga startuje w kruchym żlebie u podstawy południowego filara Wielkiego Batyżowieckiego Szczytu. Pierwszy odcinek to łatwy (II-III) teren na lewo od dna depresji doprowadzający na wielką półkę (ciągnącą się w lewo w stronę drogi Roland-Kubin). Z niej wspinamy się piękną litą depresją (IV) równoległą do dna komina i leżącą po jego lewej stronie. Na kolejnej półce znów zamiast dnem komina idziemy kolejną leżącą w przedłużeniu pierwszej depresją, tym razem o charakterze zacięcia (IV), która wyprowadza nas na kolejną półkę (już trzecią licząc od dołu). Nią w prawo na dno właściwego komina (po raz pierwszy od podstawy ściany). Nim w górę w ładnej wspinaczce do wielkiej głębokiej nyży ponad którą znajduje się ogromny wywieszający próg zbudowany z wielkich ponakładanych na siebie bloków. To kluczowy fragment drogi. Jakość skały nagle się pogarsza (choć naprawdę bez żadnego dramatu, ot Tatry), natomiast pojawiają się obawy, czy ten bloki w ogóle wytrzymają (są ogromne) i to jest chyba podstawowy problem, bo to kwestia zaufania, a to jest subiektywne. Próg pokonuje się po prawej stronie (ciekawe ruchy w 3D), a moje główne obawy związane są z blokiem wyjściowym, z którego trudno nie korzystać. Powyżej leżąca depresja doprowadza pod kolejny duży próg (stanowisko z dwóch haków po lewej). Wariant G prowadzi rzekomo "na wprost". Pierwszy prożek (przewinięcie w prawo) jest IV (choć nieoczywisty), natomiast powyżej znajduje się przewieszony gładki kominek, który z całą pewnością IV nie jest (nie wiem, ile ma, ale jest trudno, może z V+), postanowiłem tego do końca nie testować i zszedłem z powrotem, by dokończyć drogę oryginalnym wariantem (H, z całą pewnością najłatwiejszy). Spod stanowiska z dwóch haków należy zejść około 8m w dół (III) stromą wąską płytą równoległą do komina (po jego prawej orograficznie stronie), po czym wydostać się na żeberko i nim w górę coraz łatwiej wejść na Wyżnią Batyżowiecką Szczerbinę. Polecam opowiadanie "Katedra Tatrzańskich Duchów" (https://wojciechmajkowski.wordpress.com/opowiadania/katedra-tatrzanskich-duchow/), choć nie ukrywam, że z jednej strony dziwią mnie przeczytane opinie na temat tej drogi, a z drugiej strony nie. Tam jest naprawdę bardzo lito, a jak już coś się wydarzy, to... spadnie od razu wielka lodówko-zamrażarka (no ale sama nie spadanie, ktoś musi jej pomóc).
Kdo: 
Ilona (KW Sakwa), Greg