Przejście w Tatrach

Mountains: 
Tatry Wysokie
Dolina: 
Zadnia Jaworowa
Miejsce: 
Jaworowy Szczyt
Name of the route: 
Żleb Stanisławskiego (WHP2372)
Scale: 
V
Time: 
2h10min
Date: 
2024-08-31
Comments: 
W północnej ścianie Wielkiej Jaworowego Szczytu znajdują się dwie równoległe do siebie drogi autorstwa Wiesława Stanisławskiego. Jedna (lewa) nazwana została drogą przez Komin Stanisławskiego, druga (prawa) drogą przez Żleb Stanisławskiego. Co ciekawe chronologicznie pierwszą z nich jest droga kominem (zrobiona wraz z Janem Staszlem), natomiast droga żlebem powstała ledwie kilka tygodni później (z Pawłem Voglem). Współcześnie może dziwić, że zdecydował się poprowadzić w tak krótkim czasie dwie niemal równoległe do siebie drogi. Według mnie wyjaśnienie jest bardzo proste. W 1930 roku zrobił nową drogę na północnej Małego Jaworowego (WHP2194), w lipcu 1932 zrobił drogę kominem (WHP2373), którą przypisywał Wielkiemu Jaworowemu (a dokładnie wschodniemu, głównemu wierzchołkowi, jak wówczas określano), w sierpniu 1932 natomiast dokończył "dzieła", czyli najpierw zrobił drogę (WHP2369) na Pośrednim Jaworowym Szczycie (czyli wschodnim wierzchołku zgodnie z nomenklaturą ówczesną), a dwa dni później przechodząc żleb (WHP2372) opadający z Jaworowej Szczerbiny (rozdzielającej Wielki od Pośredniego Jaworowego) dokończył dzieł, a "epopeja Jaworowego (została) skończona". Tyle historii. Natomiast odnośnie samego Żlebu Stanisławskiego. Oryginalny opis jest bardzo dobry i nie mam mu nic do zarzucenia. Wszystko się zgadza. Kluczowe fragmenty drogi znajdują się na dole. W bardzo ciasnym w teorii IV startowym kominku można się mocno zdziwić, jeśli nie dobierze się odpowiedniej do formacji techniki (nietrudno go odczuć jako trudniejszy niż IV). Szczęśliwie jest w miarę lito. Powyżej droga trawersuje powoli w lewo w stronę żebra i jakość skały pogarsza się mocno. Kluczowa ścianka za V (w moim odczuciu prostsza niż dolny kominek) jest nieco krucha (tam pierwszy na drodze stary hak), ale najbardziej nieprzyjemny fragment następuje tuż za nią. Kilkunastometrowy trawers w lewo przez półki zbudowane z poklinowanych niepewnych bloczków (niby koło III, ale bardzo niemiło). Na żebrze dwa haki (stary i jeden bardzo nowy). Dalej już bez żadnych niespodzianek i żadnych stałych punktów (a przynajmniej nie dostrzegłem) przeważnie bardzo lito aż na sam wierzchołek. Całość w ramach połódniowej wycieczki z Jaworzyny do Jaworzyny.
Who: 
Greg