Przejście w Tatrach

Góry: 
Tatry Wysokie
Dolina: 
Rybiego Potoku
Miejsce: 
Mięguszowiecki Szczyt Wielki
Nazwa drogi: 
Pn. - wsch. filar do Czerwonego Siodełka
Wycena: 
V
Czas: 
8,5 godz.
Data: 
2021-06-19
Uwagi: 
Po zeszłotygodniowych, dobrych warunkach w Kominie Świerza, spodziewałem się równie dobrych warunków w Kominie na pn - wsch. filarze. Rzeczywiście warunki były niemalże idealne. Od dawna ciekawiło mnie jakie są trudności latem dolnej i środkowej części tej drogi (górną, od Białego Siodełka, znałem z wcześniejszego przejścia) zwłaszcza, że jej przejścia latem należą do rzadkości. Trudno jest znaleźć cokolwiek w internecie, a opisy z przewodników też nie dają satysfakcjonujących odpowiedzi. Rozpoczęliśmy zgodnie z WHP 890 (A) aż do miejsca, gdzie według opisu droga robi poziomy trawers w prawo. My poszliśmy w skośnie, w górę, w lewo przez bardzo stromą płytę (trudności V, moim zdaniem z miejscem V+, 4 haki) i od lewej strony trawersem i skośnie w prawo, w górę wyszliśmy na duży trójkątny trawnik. Pierwszy wyciąg w kominie, na samym końcu, przy omijaniu z prawej strony głębokiej nyży (V) daję nam namiastkę tego z czym będziemy mieli do czynienia wyżej. Jest krucho, ale jeszcze znośnie, asekuracja przyzwoita. Kluczowy wyciąg zaczyna się nad nyżą. Mimo iż teoretycznie jest on łatwiejszy niż poprzedni (IV - V, wyżej III), to jednak ze względu na niemal pionowe trawy, kruche skały i miejscami brak realnej asekuracji, jest mocno wytężający. To tu spędziliśmy najwięcej czasu (półtorej godziny na prowadzeniu). Następne dwa wyciągi (skośnie w prawo na krawędź komina, potem skośnie w lewo do jego wnętrza, podejście pod wybitną nyżę i jej obejście z lewej strony i powrót do komina) to już zdecydowanie prostsze wspinanie. Dalsza część, aż do Czerwonego Siodełka, to sporo wspinaczki w łatwym (ale czujnym i często kruchym) terenie. Zejście trawersem do żlebu spadającego z Białego Siodełka. Jego lewym (or.) ograniczeniem po czym przez strome śniegi na lewą (or.) część żlebu z Czerwonego Siodełka i w dół do Bańdziocha. Podsumowując: Jest to kawał górskiej przygody. Mimo niższych trudności jest to zdecydowanie trudniejsza wspinaczka niż Kominem Świerza. Powiem więcej, jeśli ktoś uważa, że w Kominie Świerza jest krucho i niebezpiecznie, to zdecydowanie odradzam mu przejście pn. - wsch. filara latem. Jeśli ktoś robił tylko górną część drogi, to jest to zupełnie inna historia i niech nie liczy na podobne wspinanie na dole. W przewodniku A. Skłodowski, M. Wołoszyński "Polskie Tatry Wysokie. Przewodnik taternicki dla początkujących lato zima" jest to jedna z rekomendowanych dróg latem. To chyba małe nieporozumienie, bo nie chciałbym być początkującą osobą muszącą przechodzi podobne trudności.
Kto: 
Piotrek S., Beata Michalak