Przejście w Tatrach
Pohorie:
Tatry Wysokie
Dolina:
Hlinská
Miesto:
Štrbský štít
Cesta:
Północna depresja
Skala:
S - skala skitury Życzkowskiego
Doplňujúce ocenenie:
S5+
Dátum:
2024-03-20
Poznamky:
Północna ściana Szczyrbskiego Szczytu. Latem w zasadzie zasadnie niezauważana. Ani fajnych dróg, ani dobrej skały. Czyste koneserstwo. Pewnie, gdyby nie słynne kobiece wejście z 1908 roku autorstwa Heleny Dłuskiej i Ireny Szydłowskiej, to nie było by o niej żadnej wzmianki w historii taternictwa, a nawet to wydarzyło się trochę przypadkiem, gdyż wyłącznie dzięki pozostawionemu przez autorki na szczycie dla żartu listowi w butelce (Taternik 1969/3, "Z wizytą u Ireny Pawlewskiej-Szydłowskiej"; zachęcam też do wspaniałej jak zawsze lektury autorstwa Józefa Nyki: http://www.nyka.home.pl/bibl_his/pl_ascii/25.htm). Zimą jest pewnie nieco lepiej, ale to nadal mało znaczący cel gdzieś na końcu tatrzańskiego świata. Co prawda 14 lat temu podczas zimowego przejścia Pośredniego Wierszyka estetycznie ściana ta zrobiła na mnie spore wrażenie, ale odwiedzić ją postanowiłem dopiero, gdy bracia Peto zjechali nią na nartach (https://www.miropeto.sk/skialp-sprievodca/ostatne-zjazdy.php#StrbskyStit). Co prawda nie był to pierwszy zjazd tamtędy, bo takowego dokonał już 1987 roku M. Blahout (w Polsce w ogóle nieznany, a przecież jest autorem trzech z czterech najtrudniejszych zjazdów Doliny Hlińskiej, a de facto liczących się w skali całych Tatr), jednakże sam dowiedziałem się o takiej możliwości dopiero dzięki Miro i Rasťovi. No i znów lata mijały, aż w końcu zaskakująco dobre tegoroczne warunki śniegowe zmotywowały mnie by się tam wybrać. Nie lubię nieudanych akcji, nie lubię wycofywać się z powodu złych warunków. Pewnie jak wszyscy. By tego uniknąć wybrałem się najpierw na Koprowy, ot tak poobserwować, porobić zdjęcia z bliska. Gdzieś myślałem, żeby może spróbować, ale jakoś świeży opad z wiatrem sprzed kilku godzin mnie nieco zniechęcił (wiem, że dziś większość osób robi odwrotnie). Zjechałem z Koprowego, zjechałem z Szataniej Przełęczy, a na Szczyrbski postanowiłem wrócić po kilku dniach, jak śniegi nieco siądą. Pod ścianę dotarłem przez Niżnią Koprową Przełęcz. Na szczyt wszedłem dokładnie linią późniejszego zjazdu (warianty: 2 + 1A). Wszystko wspaniale wyśnieżone. Sam zjazd dość techniczny u góry, ale śniegu było tyle, że nawet trawers pod "przewieszoną turniczką" odbył się bez dotykania skały i skakania. Wracając wszedłem jeszcze na Hlińską Przełęcz, z której dotarłem do Dolinki Szataniej. Cóż mogę powiedzieć. Niesamowita linia klucząca przez kopułę szczytową. Na stożek piargowy jakieś 400m w pionie, a potem dodając jeszcze całkiem zajmujący, choć łatwy, zjazd z Hlińskiej Przełęczy, otrzymujemy koło 800m.
Kto:
Greg
Dátum odoslania:
2024-03-26