Przejście w Tatrach

Góry: 
Tatry Wysokie
Dolina: 
Kacza
Miejsce: 
Zachodni Żelazny Szczyt
Nazwa drogi: 
Kaczy Żleb - Motyka
Wycena: 
IV
Data: 
2022-08-13
Uwagi: 
WHP 1423. Droga, która zatrzymała Chwaścińskiego, Stanisławskiego i Wojnisza 26.08.1929 roku, została pokonana dwa lata później przez Motykę, Sawickiego i Siedleckiego, dokładnie 07.07.1931 roku. Droga, o której internet milczy więc warto cokolwiek napisać. Czy drogę można polecić? Alek Znamięcki po zrobieniu trzeciej IV w Tatrach, na północno-zachodniej ścianie Giewontu z przewodnikiem Janem Gąsienicą Ciaptakiem w 1906 roku napisał:,, robiona z wyjątkowo ważnych powodów nie zasługuje bezwarunkowo na powtórzenie". Myślę, że te słowa są najlepszą odpowiedzią i na tym można by było zakończyć uwagi. Dla nas ważnym powodem był autor pierwszego przejścia, tj. Staszek. Do mniej więcej połowy żlebu (może 2/3) jedyną trudność stanowiła kruszyzna w terenie 0+. Mniej więcej po minięciu startu drogi Motyki na Żłobisty rozpoczęła się cała zabawa. Kruszyzna i nachylenie wzrastało, żleb 2-3 krotnie przedzielony stromymi, twardymi płatami śniegu, do których zmienialiśmy buty wspinaczkowe na podejściowe. Skąd buty wspinaczkowe w takim terenie? Przed jednym z płatów pojawił się zupełnie wymyty prożek, nietrudny technicznie (III-IV), ale ze spływającą po nim wodą i trudną asekuracją. Przed kluczowymi trudnościami droga Motyki nieco lawiruje na prawo od głównego spadku komina. Mając świadomość trudnej asekuracji w trawiastym i kruchym terenie prowadzimy drogę na wprost, około 30 metrów wymagającego wspinania po początkowo dobrze urzeźbionej ściance, cały czas jednak przetykaną trawą i mokrą, dalej już coraz bardziej skąpej w chwyty i stopnie, aż do miejsca, w którym łączymy się z drogą Motyki (z prawej strony). Następnie kluczowe miejsce według oryginalnego przejścia, które zostało wycenione na IV. Kordys wiele lat po przejściu w 1909 roku (a więc przed klasyczną na Zamarłej) niesamowicie wymagającego psychicznie, piątkowego miejsca na Jaworowym Szczycie ze Znamięckim, napisał w opowiadaniu: ,,Ale mówić o trudnościach?! To jest zupełnie inna kategorja pojęć. Tu się jest już poza granicami tego co trudne i łatwe. Kto takie miejsca przechodził zrozumie...". Myślę już troszkę bardziej na chłodno, że ta 30 metrowa, mokra ścianka z niepewnymi przelotami czasem co 5 metrów, była jednym z takich miejsc. Najbardziej krucha z naszych dotychczasowych dróg, w połączeniu z pokonaniem wszystkich technicznych miejsc na mokro, stwarza wymagający dla psychiki wspinacza sprawdzian. Po przejściu drogi, z obawy przed płatami śniegu pomiędzy Śnieżną Galerią a Żelaznym Bańdziochem, schodzimy do Żelaznej Kotliny i za sprawą Wschodnich Żelaznych Wrót wracamy do Doliny Kaczej. Prawie od początku trudności technicznych mżyło (stąd skrupulatna asekuracja zajmująca czas), od Kaczego Bańdziocha był to regularny deszcz. Zważywszy na nieprzespaną noc (start z parkingu po północy), koniec drogi na Zachodnich Żelaznych Wrotach po 17, i powrót do obozowiska taternickiego pomiędzy 20-21, dało nam to wyrypę, której nie zapomnimy nigdy.
Kto: 
Dawid Byledbał, Alen Sierżęga
Klub: 
KW Zakopane, n/z