Przejście w Tatrach

Pohorie: 
Tatry Wysokie
Dolina: 
Batizovská
Miesto: 
Gerlachovský štít
Cesta: 
Droga Brneńska
Obťažnosť: 
VI
Doplňujúce ocenenie: 
VI+
Čas: 
8h20min
Dátum: 
2024-09-21
Poznamky: 
Droga Brneńska to ciekawa możliwość wejścia zachodnią ścianą na najwyższy szczyt Tatr. Raczej mało znana, no może tylko w niektórych kręgach nieco bardziej, o skomplikowanej historii, która to... trwa do dziś. Na zachodniej ścianie Gerlacha w sumie liczą się dwie drogi: Słowacy chodzą na Galfiego, a Polacy na powstałą kilka lat później drogę Kurczaba. Reszta jest współcześnie raczej rzadko odwiedzana i chyba nie inaczej jest z drogą Brneńską. Powstała w 1965 roku i została wyceniona dość typowo, jak na ówczesne czasy, czyli na V+ A2. Wycena z czasem została zamieniona na VI A0, a ostatecznie po pełnym uklasycznieniu drogi ustalona przez polski zespół Jasiński, Marcisz, Vermessy na VI. Aktualnie nie mam wiedzy na podstawie czego (jakiego schematu) powtarzano ją przez lata, natomiast mam poczucie, że w XXI wieku wpadła w swoistą pustkę. Opisu słownego nie było, bo nie były już wówczas stosowane. Nie znalazła się na kartach przewodnika WHP, gdyż tom 12 został wydany dokładnie rok wcześniej. Nie znalazła się też w przewodniku Puškáša, choć tom IV (opisujący m.in. Gerlach) wydany został dwa lata po jej powstaniu, gdyż zawiera on drogi powstałe do... 30 listopada 1961 roku, czyli daty oddania przez autora rękopisu. Zatem pewnie schemat został gdzieś opublikowany w słowackiej lub polskiej prasie i stanowił źródło informacji o drodze przez kolejne dekady. W XXI wieku jedynym dostępnym źródłem informacji był schemat i wrysowanie na tatry.nfo.sk. Jak powszechnie wiadomo wiarygodność tego źródła jest co najmniej dyskusyjna (a prywatnie mogę powiedzieć, że żadna). Wielka, prawie 350m ściana i kreska na schemacie lewo-prawo-lewo - wybitne. Niedziwne, że mało kto przechodził drogę w miarę zgodnie z autorską koncepcją, a niektórzy w ogóle w nią nie trafiali. Sytuacja się nieco zmieniła w 2016 roku, gdy czeski zespół opublikował relacje ze swojego przejścia (www.lokalka.eu/2016/08/17/gerlach-brnenska-cesta/). Wrysował poprawnie dolną połowę drogi, natomiast górną przeszedł własnymi wariantami (na wprost z kotła). Był już postęp. W 2023 roku Andrzej Ficek opublikował relację (www.climber.com.pl/?strona=post&id=588) ze swojego przejścia potwierdzając przebieg dolnych wyciągów oraz wskazując przebieg górnych (powyżej kotła). Można więc powiedzieć, że w końcu powoli jest jak powtarzać drogę, a nie szukać "własnego" przejścia przez morze granitu, w którym nie ma nawet starych haków wskazujących drogę (są 3x na jednym stanowisku, a potem 3x na kluczowym wyciągu, z czego środkowy się rusza, ale z tej trójki, dwa górne widoczne dopiero, jak już zdecydujesz, gdzie iść). Z ciekawostek w ostatnim czasie pojawiły się (https://tatry.nfo.sk/cestam.php?obr=stity//0180//01800805.p) prywatne oryginalne notatki autorów drogi wraz ze schematami, które dają dużo do myślenia. Wyceny są oczywiście zaniżone, co nie powinno nikogo dziwić, ale schematy są dobrym punktem odniesienia względem współcześnie pokonywanych wariantów. Sama droga składa się z trzech części. Dolna płytowa część (4 wyciągi) doprowadzająca do nienazwanego kotła w środku ściany (między lewym a środkowym filarem), środkowa część zacięciami stojąca (4 wyciągi) wyprowadzająca z kotła na zwornika dla obu filarów, górna końcowa część prowadząca starszymi wariantami przez Wielką Gerlachowską Strażnicę na Gerlach. Zacznijmy od części dolnej. Kluczowy wyciąg w postaci okapików widoczny jest doskonale spod ściany. Celem jest dotarcie pod niego, a dokładnie pod zacięcie opadające poniżej, a ograniczone z prawej strony wąskim filarkiem zbudowanym z dziobów (w samej ścianie okapików już nie widać, ale za to dzioby doskonale). Pierwszy wyciąg przeszliśmy jak najłatwiej do początku wielkiej półki prowadzącej ukośnie w lewo (III, można go wyprostować idąc oryginalnie bardziej na lewo zwiększając trudności nieznacznie). Drugi wyciąg prowadzi wspomnianą półką początkowo turystyczną, wyżej już wspinaczkową, a mijając linię spadku wspomnianych dziobów wprost w górę wąską ryską (V) pod przewieszkę na lewo od nich. Trzeci wyciąg to sprytne przewinięcie przez wspomnianą przewieszkę skośnie w prawo (VI-) w celu dotarcia do zacięcia ograniczonego od prawej strony wspomnianym już filarkiem z dziobami, po czym nim samym kilkanaście metrów w górę, a pod koniec w prawo na półkę na filarku (V+/VI-). W kilku współczesnych relacjach po przejściu przewieszki na starcie tego wyciągu wspinacze kierowali się diagonalnie w prawo (VI) przez bardzo stromą płytę nie korzystając z zacięcia po prawej, co należy określić jako współczesny wariant, gdyż schemat autorski jasno wskazuje zacięcie (ono źle wygląda, ale wspinanie jest wyśmienite). Kolejny, czwarty wyciąg, to crux całej drogi. Prowadzi przez kilka dachówkowato ułożonych okapików i to jego dotyczą zmiany wyceny z V+ A2, przez VI A0, aż po VI. Wyciąg startuje z niewielkiej acz wygodnej półki przez dość gładką i słabo asekurowalną ściankę (V+) doprowadzając pod pierwszy okapik (pierwszy hak). Od tego momentu, należy iść skośnie w prawo (co się niby narzuca optycznie, ale kolejnego haka nigdzie nie widać, więc można mieć pewne wątpliwości). Ścianka powyżej pierwszego okapiku jest najtrudniejszym miejscem drogi. Podczas uklasycznienia wyceniona na VI, a w naszym odczuciu raczej VI+. To co natomiast jest pewne to to, że żadne inne miejsce na całej drodze (nawet wskazywane jako VI) nie jest tak trudne, więc albo wszystkie inne muszą iść w dół, albo to nieco w górę. W naszej opinii nie ma przeszkód by to było VI+. Po przejściu wspomnianej płytki nad kolejnym okapikiem znajduje się kolejny drugi hak, jednakże nie nadaje się już do niczego, nawet do wyjęcia, bo niby się cały rusza, ale wyjść jednak nie chce. Nieco wyżej wchodzimy w dobrze urzeźbioną płytę (V), a z czasem coraz łatwiej docieramy do dolnej części ścianowego kotła. Po kilkudziesięciu zupełnie łatwych metrach dociera się pod kolejną ścianę, tym razem opadającą z punktu zwornikowego dla lewego i połączonych już środkowego i prawego filara zachodniej ściany. Andrzej Ficek zaproponował w zeszłym roku umowną nazwę Pośredniej Gerlachowskiej Strażnicy, co uważam za trafne (mamy przecież Wielką, Pośrednią i Małą Kapałkową Turnię choćby, czy tak samo na Śnieżnych Turniach) i osobiście zamierzam tę nazwę stosować (w literaturze oficjalnie istnieje jedynie Wielka i Mała). Z kotła można łatwo uciec na oba ograniczające zachodnią ścianę Pośredniej Strażnicy żebra, natomiast samą ścianą oficjalnie do dziś prowadzi jedynie Droga Brneńska. No i w tym jest cały problem, bo to nie jest wcale mała ściana (pewnie ponad 100m wysokości i niewiele mniej szerokości). Najbardziej rzucającą się w oczy formacją na tle nieba jest wywieszający się w lewo ząb skalny widoczny na wprost nad środkiem kotła. W ten sposób ścianę pokonali wspomniani Czesi w 2016 roku, jednak sposób ten nie ma żadnej części wspólnej z drogą oryginalną. Ta prowadzi natomiast w miarę centralnie środkiem ściany (czyli na lewo od linii spadku tego zęba). Problem w tym, że sposóbów przejścia na poziomie V-VI jest tam naprawdę wiele. Zgodnie z oryginalnym schematem według mnie należy zacząć w najniższym punkcie kotła (bez trawersowania w lewo). Piąty wyciąg (nie licząc przejścia przez kocioł) można przejść wprost do góry (V), albo większym łukiem od prawej strony (IV, tak szliśmy), dochodząc w ten sposób do wielkiej półki prowadzącej w lewo na dno komina (platforma z zaklinowanych bloków). Wyciąg szósty zaczyna się diagonalnie w lewo do pobliskiego dobrze widocznego zacięcia. Jest to lewe najwyższe z trzech zacięć (środkowe i prawe zaczynają się nieco wyżej). Nim krótko w górę (V) po czym mamy kilka możliwości. Oryginalnie zgodnie z autorskim schematem powinniśmy iść wprost w górę do końca lewego zacięcia i wywinąć się w prawo przez przewieszkę (hak) na półkę. My natomiast przeszliśmy ten wyciąg inaczej. Skośnie w prawo w górę popod środkowe zacięcie, ale nie wchodząc do niego, dalej skośnie do prawego. Nim w górę kilka metrów, a gdy się zaczyna wywieszać, trawers w lewo poziomo do środkowego (które wprost od dołu jest raczej VI). Nim w górę ledwie kilka metrów, po czym skośnie w prawo znów do prawego (już nad przewieszkę w nim), którym w górę do wysokości poziomego trawersu w lewo (po jego drugiej stronie widać hak i wspomnianą na wariancie oryginalnym przewieszkę za V+). Nie robiąc jednak tego trawersu (wygląda średnio) skośnie w górę w lewo do świetnie urzeźbionej diagonalnej półki, którą do końca ponad przewieszkę na wariancie oryginalny, gdzie skończyliśmy wyciąg (można też dojść na kolejną półkę około 10m wyżej, jeśli komuś starcza liny). Ta dość zawiła wersja tego wyciągu oscyluje wokół V trudności, czy oryginalna wersja ma V+, nie wiem. Siódmy wyciąg zaczęliśmy od III-IV zacięcia, po czym wyszliśmy na łatwą półkę (nad którą po prawej wywiesza się w lewo ząb skalny). To chyba najdziwniejsze miejsce całej drogi. Podkreślam słowo najdziwniejsze, bo w sumie można by rzec kuriozalne. Na schemacie tatry.nfo ma być tam VI przewieszka, co w sumie potwierdza Andrzej pisząc generalnie IV z miejscem VI. Problem w tym, że na oryginalnym schemacie jest tam maksymalnie V (ale to mogło być zaniżenie po prostu), ale jest jeszcze gorzej, bo... 2m na prawo od VI ścianki jest teren... III. Trudno to wszystko pojąć, ale by nie uprawiać fikcji grzecznie poszliśmy po prawej docierając do kolejnej półki. Tu zaczyna się ostatni ósmy wyciąg, ponownie dość zagadkowy. Zgodnie z sugestią Andrzeja wybraliśmy zacięcie prowadzące na lewo od spiętrzenia nad głową. Ciekawe wspinanie, w górnej części drewniany kołek. Zdziwiła mnie trochę wycena Andrzeja V, bo sam osobiście odczułem trudności jako VI-. Główny problem jest jednak taki, że pomimo zastanego kołka, to może nie być wariant oryginalny, gdyż na schemacie autorskim nie ma trawersu w lewo do zacięcia, jest natomiast dziwne zawinięcie w prawo nawet z lekkim obniżeniem (do tego z wyceną IV+, a wyżej V), a na końcu jest V zacięcie wprost na szczyt. Nie wykluczam, że oryginał w jakiś sprytny sposób pokonuje ostatnie spiętrzenie na wprost, natomiast zarówno zespół Andrzeja, jak i my przeszliśmy zacięciami na lewo od niego. W ten sposób dociera się na wierzchołek Pośredniej Gerlachowskiej Strażnicy kończąc oryginalną drogę. Pozostaje jeszcze dotarcie na Gerlach (razem ze wszystkimi drogami zachodniej ściany), czyli z Wyżniego Gerlachowskiego Przechodu zacięciami na lewo od ściany Wielkiej Gerlachowskiej Strażnicy (IV), a potem granią lub tuż na lewo od niej coraz łatwiej (II) na główny wierzchołek. Powiem szczerze. Droga mnie zachwyciła. Mnóstwo fajnego wspinania (o wiele więcej niż na pobliskim Kurczabie). Prawie żadnego żelastwa w ścianie. Orientacja wymagająca (choć jest już coraz łatwiej).
Kto: 
Ilona (KW Sakwa), Greg